Jednym z mniej popularnych wirusów, na jakie można natknąć się w sieci, są tzw. wirusy ransomware (ang. ransom – okup). Ich celem jest przekonanie użytkownika, że musi uiścić karę pieniężną, by uniknąć poważniejszych sankcji prawnych.

Informacja, która ukazuje się przez wyskakujące okno w przeglądarce, informuje o popełnieniu przestępstwa: stwierdzeniu złamania prawa autorskiego, odwiedzanie stron zawierających np. pornografię dziecięcą, etc. Trudno stwierdzić, czy wirus rzeczywiście identyfikuje którekolwiek ze wskazanych rzeczy, czy atakuje losowe komputery. Ta druga opcja jest dużo bardziej prawdopodobna, gdyż – jak często to bywa w wirusach pochodzących spoza granic Polski – tłumaczenia dokonano co najmniej beztrosko.

Mianowicie nadawcą wiadomości jest „Polizja”, a osoba będąca adresatem dowiaduje się, że „poruszył/a Światową Deklarację po walce z rozpowszechnieniem pornografii dziecięcej i jest oskarżony/a w dokonaniu przestępstwa, przewidzianego Artykułem 161 Kodeksu Kryminalnego Rzeczypospolitej Polskiej” (pisownia oryginalna). Mający budzić grozę Kodeks Kryminalny RP oczywiście nie istnieje zaś jedynym sposobem na uniknięcie kary od 5 do 11 lab lub 3 do 7 lat pozbawienia wolności jest… wykupienie pieniężnego vouchera w jednym z internetowych systemów płatności elektronicznych na wartość „od 150 do 550 punktów bazowych” i wpisanie jego kodu w polu podanym na stronie. Dopiero wtedy komputer będzie „odblokowany”. Naturalnie system, w którym możemy zapłacić grzywnę, pozwala na anonimowe płatności, które po podaniu kodu nie pozwolą na identyfikację adresata. Inaczej niż w przypadku przelewów z systemów bankowości elektronicznej, kantorów internetowych czy pozostałych systemów płatniczych, wymagających podawania jakichkolwiek danych, jeśli damy się nabrać na tę próbę wyłudzenia, już nie zobaczymy naszych „jednostek bazowych”. Ale też sami będziemy sobie winni.

Przede wszystkim mimo starań na pierwszy rzut oka widać, że wirus nie jest autentykiem. Jedną sprawą jest, że z pewnością podobne roszczenia nie byłyby przekazywane elektronicznie. Inną, że cała strona wygląda po prostu naiwnie. Na chybił-trafił nawrzucano przeróżnych elementów: zaczynając od zdjęcia Bronisława Komorowskiego (jeszcze z wąsem), logo policji, po wizerunek kajdanek. Obrazu dopełnia groźnie wyglądający zegar odliczający 48 godzin, po których niechybnie do naszego domu zapuka „Biuro Służby Kryminalnej”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.