Działalność hackerów zbiera tym większą uwagę, im bardziej prestiżową witrynę uda im się zaatakować. Mało kto spodziewał się jednak, że ich ofiarą padnie oficjalna strona Europejskiego Banku Centralnego.
Sprawę ujawniono w czwartek przez oficjalne oświadczenie, opublikowane na stronie EBC. Łupem cyberprzestępców padły dane kontaktowe i adresy e-mail. Co prawda Bank zapewnia, że nie zostały wykradzione żadne poufne informacje, nietknięte też zostały wewnętrzne systemy internetowej strony instytucji. Poza adresami e-mail skradziono również adresy domowe i numery telefonów oraz informacje o pobieraniach z witryny. Tylko te ostatnie były szyfrowane.
Kradzież została ujawniona po wiadomości e-mail zawierającej żądanie kompensaty za zwrot danych. EBC. Bank nie ujawnił wysokości okupu. Sprawę bada niemiecka policja. Zmieniono hasła wszystkich osób, których adresy e-mail były zagrożone. Instytucja, której głównym zmartwieniem jest na co dzień kurs euro, kontaktuje się też z osobami, które wyciek mógł objąć.
Wykradanie baz zawierających np. dane osobowe w celu okupu zdarzało się również w Polsce. Głośno było o podobnej sprawie w 2010, gdy skradziono 10 tysięcy haseł polskich internautów korzystających z usług jednego z krajowych dostawców internetu. Do zapłacenia okupu w wysokości 100 tysięcy złotych nigdy nie doszło, a sprawcę ujęto rok po incydencie. Kwota, jakiej żądają hackerzy odpowiedzialni za atak na stronę Europejskiego Banku Centralnego, z pewnością ją przewyższa.