Łódzka policja vs TOR. Zwycięzca?

Kilkanaście dni temu Polską wstrząsnęły wieści o podłożeniach bomb w m.in. urzędach. Na szczęście wbrew zapowiedziom nie wstrząsnęły nam żadne faktyczne wybuchy, dodatkowo policja ujęła osobę podejrzaną o wszczynanie alarmów. Mówiło się wówczas, że w ramach postępowania mogło dojść do złamania szyfrowanej sieci TOR. Dziś wiemy,  że to nieprawda.

TOR, znane jako połączenie, które – przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności – miało zapewnić użytkownikowi sieci anonimowość, do opinii publicznej przedostało się za sprawą zamknięcia Silk Road. „Jedwabna Droga” była głównym ośrodkiem internetowego czarnego rynku, e-sklepem, w którym można było kupić dosłownie wszystko, łącznie z bronią i narkotykami.

Sieci TOR miał również używać odpowiedzialny za zeszłotygodniowe fałszywe alarmy bombowe. Informacje o podłożeniu bomby były wysyłane pocztą elektroniczną do niemal 60 łódzkich budynków. Podczas gdy w mieszkaniu podejrzanego zabezpieczono urządzenia elektroniczne, ten był w drodze tirem do Francji. Zatrzymano go w województwie wielkopolskim. Czy policji udało się złamać sieć TOR? W końcu to jej używał podejrzany. Odpowiedź jednak jest raczej negatywna – nawet amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) przyznała, że całkowite złamanie sieci jest niemożliwe. Najprawdopodobniej łodzianin popełnił błąd umożliwiający służbom jego namierzenie. Przypomnijmy, że szef Silk Road „wpadł” po zalogowaniu się do swego osobistego konta e-mail korzystając z tej samej, bezprzewodowej sieci kawiarni, którą wykorzystywał do połączeń z siecią TOR. Czy oskarżony o wzniecanie alarmów popełnił podobny błąd? Szczegóły sprawy są póki co nieznane. Wiadomo natomiast, że najprawdopodobniej policja ujęła złą osobę. Niedługo po ogłoszeniu „sukcesu” łódzkiej policji, odpowiedzialny za alarmy użytkownik podpisujący się jako CyberBrevik ujawnił listę adresów e-mail, z których wysłał wiadomości wszczynające panikę. W kilku słowach (zawierających błędy ortograficzne) przestrzegł też swoich ewentualnych naśladowców, że policyjni informatycy w załącznikach dołączonych do wiadomości e-mail, umieszczają trojana mającego namierzyć komputer sprawcy. Tym samym sprawa rozesłanie ponad połowy tysiąca e-maili informujących o podłożonej bombie pozostaje nierozwiązana.

Rzekomo niemożliwa do złamania sieć jest ostatnio na językach. Niedawno do mediów przedostał się interesujący dokument z Rosji – rządowy przetarg na narzędzia lub technikę deanonimizacji TOR-a. Osoba, która Rosjanom takiego sposobu dostarczy, otrzyma 3 900 000 rubli, czyli – biorąc pod uwagę obecny kurs wymiany rosyjskiego pieniądzach na PLN – niemal 340 tysięcy złotych).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.