Dużo się mówiło w mediach o końcu wsparcia Microsoft dla swojego być może najdoskonalszego produktu: systemu operacyjnego Windows XP. Setki firm, tysiące urządzeń i miliony komputerów zostaną pozbawione ważnego narzędzia w dbaniu o bezpieczeństwo swych danych.

Mogłoby się wydawać, że komputery osobiste są mniej podatne i w mniejszym stopniu zagrożone atakami, niż te korporacyjne. Dzięki rozwojowi techniki i programów antywirusowych, również zabezpieczeń wbudowanych w system operacyjny, wielu z nas zapomniało o tym, jak ciężko pozbyć się z komputera wirusa, najlepiej bez utraty danych. Tego typu rycerzem z odsłoniętą przyłbicą, bardziej podatnym na ataki, został Windows XP. Straty mogą być względnie małe, jeśli mówimy o komputerze osobistym, na którym nie mamy zapisanych poufnych danych (np. dotyczących finansów).

Cyberprzestępcy są świadomi zbliżającego się końca wsparcia dla XP i zapewne ostrzą sobie na niego zęby. Z całą pewnością wszystkie banki i firmy nie dokonają modernizacji sprzętu i aktualizacji systemów operacyjnych do Windowsa 7 lub jeszcze nowszego – 8. Zagrożenie jest naprawdę duże: na Windows XP działają choćby wszystkie bankomaty. Zhackowanie takiego urządzenia może przynieść olbrzymie straty. Przecież nie tylko wydają one środki i (niektóre) sprzedają walutę, ale też pozwalają zlecać przelewy. Specjaliści w temacie wskazują, że specjalistyczne programy, używane w bankomatach oraz firmach najpewniej ostatnią aktualizację przeszły w czasach panowania Windowsa XP właśnie. Mogą one zatem na nowszych systemach operacyjnych po prostu nie zadziałać.

Niemal tydzień temu zakończyła się pewna epoka. Systemy Microsoftu z lat 95 i 98, tak wychwalane, nie doczekały się wieku swego następcy. Windows XP był wspierany przez 13 lat, co w świecie informatyki urasta do rangi ery. Prawie jedna trzecia użytkowników ma nie lada problem, jeszcze większy mają jednak do rozwikłania banki i firmy. Teraz są szczególnie wrażliwe na ataki z zewnątrz.