Według najnowszego raportu Verizon Communications, Inc., 70 procent ataków hackerskich, które miały na celu szpiegowanie innych krajów, dokonywanych jest z Chinach i bliskowschodnich, rosyjskojęzycznych regionów Europy.

Najwięcej, niemal połowa (49%) ataków ma swoje źródło w Chinach. Jedna piąta ma miejsce we wschodniej Europie (21%). Za to aż ćwierć (równe 25%) nie mogła zostać zidentyfikowana co do miejsca dokonania ataku. Oznacza to, że po odjęciu dwóch wspomnianych regionów, tylko 5 procent ataków hackerskich pochodzi z innych części świata.

Podkreśla się, że liczba ataków o charakterze szpiegowskim potroiła się względem tej widniejącej w raporcie z 2013 roku. Wzmożony ruch na tego rodzaju „rynku” jest jak najbardziej znaczący, szczególnie w kontekście ostatnich niepokojów. Informacja jest środkiem płatniczym, walutą. Dlatego autorzy wskazują na to, że szpiegostwo nie jest wyłącznie zlecane przez rządy, ale też organizacje przestępcze. Swoistą wymianą walut jest następnie szantażowanie zdobytymi informacjami rządów (lub sprzedaż danych konkurencji) w celu osiągnięcia własnych celów – finansowych lub innych. Zdaniem Verizon Communications, za 11 procent wszystkich szpiegowskich ataków hackerskich odpowiedzialne są środowiska przestępcze.

Biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich lat (m.in. afera NSA – Snowden), ale też obecne niepokoje na Ukrainie, a także doniesienia płynące z obu Korei, przyszłoroczne dane raportu „Data Breach Investigations Report” po raz kolejny mogą wskazać wzrost w wykrytych przypadkach cyberszpiegostwa. Pod lupą powinny się znaleźć podobne regiony, lecz akcent coraz częściej będzie przemieszczać się w kierunku Rosji. Szczególnie że specjaliści wskazują, że następuje coraz wyraźniejsza separacja pojęć klasycznego mafioza szantażującego polityków i internetowego szpiega. Pełny raport zostanie przedstawiony jutro.